Pamiętam z jaką radością rozpoczynałam studia w zeszłym roku i widzę jaką katorgą jest to dla mnie teraz. Ledwo uwolniłam się od całego tego stresu a już muszę przyjąć do świadomości że jeszcze tylko 3 tygodnie i zacznie się od nowa. Niby ciekawe te moje studia, na prawdę je lubiłam, ale wykładowcy, ćwiczeniowcy byli tacy męczący w drugim semestrze, że skutecznie mnie zniechęcili. Na samą myśl o powrocie na uczelnie czuję ogromne poirytowanie. Cóż, może wszystko zmieni się z dniem 1 października? Zobaczymy jak wyglądać będzie plan, nowe przedmioty... A w międzyczasie mogę robić to co kocha najbardziej. Przetrwam.
środa, 2 września 2015
studia te kochane
Pamiętam z jaką radością rozpoczynałam studia w zeszłym roku i widzę jaką katorgą jest to dla mnie teraz. Ledwo uwolniłam się od całego tego stresu a już muszę przyjąć do świadomości że jeszcze tylko 3 tygodnie i zacznie się od nowa. Niby ciekawe te moje studia, na prawdę je lubiłam, ale wykładowcy, ćwiczeniowcy byli tacy męczący w drugim semestrze, że skutecznie mnie zniechęcili. Na samą myśl o powrocie na uczelnie czuję ogromne poirytowanie. Cóż, może wszystko zmieni się z dniem 1 października? Zobaczymy jak wyglądać będzie plan, nowe przedmioty... A w międzyczasie mogę robić to co kocha najbardziej. Przetrwam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powodzenia! :-)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Podobno połowa sukcesu to pozytywne nastawienie! Także wszystko zależy od Ciebie
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
Najgorzej jest, kiedy nie lubisz i nie widzisz nic ciekawego w swoich studiach... Mam nadzieje, ze nastepny semestr milo Cie zaskoczy! Pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam szkołę i... UGH... Matura w tym roku :(
OdpowiedzUsuńPowodzenia!