środa, 1 lutego 2012

We were born to die

Zimno. I ten mróz -.- z domu ruszyć się nie można.. Myślę już tylko o wiośnie, tylko o wiośnie.. Potem lato, słońce, wakacje, zielona trawa, ciepły wiatr.. Pomarzyć zawsze można :)






Dzisiaj mały remanent w pokoju. 
Nie lubię rozstawać się ze swoimi rzeczami. Jakoś tak..



Come and take a walk on the wild side
Let me kiss you hard in the pouring rain
You like your girl's insane
Choose your last words
This is the last time
Cause you and I
We were born to die

6 komentarzy:

  1. fajne zdjęcia :) lato szybko przyjdzie, a ferie już miałaś ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśl pozytywnie, zima zaczęła się dopiero w lutym, a lato już za koło 4 miesiące, minie szybko ;D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem trudno jest się rozstać ze starociami, do których zdążyło się już przywyknąć. Cóż... Nie można jednak wszystkiego gromadzić. Czasem po takim sprzątaniu człowiek czuje się nawet psychicznie "czystszy".

    OdpowiedzUsuń
  4. remanent sie przydaje. ja także muszę sie zawsze 5 razy zastanowić jak coś wyrzucam. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. no właśnie mroźno ;/ wrr -.- :D
    oj te remonty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie lubię żegnać się ze swoimi rzeczami, nawet gdy w ogóle ich nie potrzebuję.

    Koszulkę malowałam farbami do materiałów itp.

    Świetny blog obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)